Demokratyzować demokrację to chyba w Lublinie za mało, bo poza brakiem uprzejmości wobec mówcy, który przybył do nas z drugiego końca świata (Montreal – Kanada) – mieliśmy i mamy do czynienia z gwałceniem tego, co Dimitri Roussopoulos nam przywiózł, a co kiedyś niepostrzeżenie utraciliśmy.
Wolność zewnętrza, to jeszcze za mało, by mówić i pisać, że żyjemy w demokratycznym mieście, kraju i świecie.
Poza kołaczącymi się myślami, które wynikają z przekazanych nam doświadczeń, sugestii i postulatów dotyczących nas samych, naszej odpowiedzialności, możliwości i mocy – pozostał swoisty absmak z działań sił zła, które zawładnęły niemal całą salą podczas uroczystej gali Miasto.to „Prawo do miasta”.
Skoro można było wyprosić ze sceny wybitnego kanadyjskiego myśliciela i aktywistę, który w swojej działalności podkreśla istotę demokracji, partycypacji w zarządzaniu miastami oraz podmiotowości ich mieszkańców, to cóż pisać i mówić o mieszkańcach Lublina, którzy pozbawiani są prawa do głosu na sesjach i komisjach problemowych Rady Miasta.
Cóż pisać o ręcznie sterowanych debatach i konsultacjach, czy też cenzurowanych petycjach, apelach, wnioskach i wystąpieniach mieszkańców Lublina. Być może za to co się stało wczoraj po południu i wieczorem w Centrum Spotkania Kultur odpowiedzialność ponosimy my sami, bo albo źle zło dobrem zwyciężamy – albo za rzadko sięgamy po zwycięską oręż prawdy.
Nie chodzi przecież wcale o to, że usłyszeliśmy od Dimitria Roussopoulosa to, co jest wrodzoną cechą ludzi. Chodzi o to, że pozwoliliśmy, by dwukrotnie przerwano wczoraj zasiew globalnych i lokalnych zmian świadomości.
Być może wszystko to, co się wydarzyło 18 października 2017 roku w Lublinie było niezbędne, byśmy jako jednostki i zbiorowość obudzili się ze swoistego letargu, w który popadliśmy gdzieś na przełomie lat 80 i 90 ubiegłego wieku.
Udostępniony materiał traktuje o sprawach tak poważanych dla nas wszystkich, że powinien stać się lekturą obowiązkową albo być spisany i wywieszony obok preambuły Konstytucji RP, która uchwałą większości głosów miejskich radnych obecnej kadencji (PO + Wspólny Lublin) ma zawisnąć we wszystkich publicznych lubelskich szkołach.
Najbardziej wymowna w tym wszystkim była cisza, która towarzyszyła słowom wypowiadanym przez Dimitria Roussopoulosa.
Cisza jak… wolnością zasiał.