Za górami, za lasami, w leżącej na wyżynie lubelskiej krainie, której symbolem jest koziołek wspinający się na winorośl – żył społecznik, który uzbrojony w klawiaturę i słowo mówione – stawał z otwartą przyłbicą naprzeciwko smokom instytucjonalnym i systemowym, chcącym pożreć okoliczne owieczki.
Szewczyk Dratewka XXI wieku czynił tak dlatego, że czerpiąc przykład ze swoich przodków starał się naśladować bohaterów, a nie nadużywać ich imienia do swoich partykularnych celów i zanim wezwał go na pomoc okoliczny lud – był już gotów do stawienia czoła wielogłowemu smokowi.
Pierwszą próbą, z której szewczyk wyszedł zwycięsko było uratowanie zamkowego dziedzińca, który jako naturalną fosę powietrzną postanowiono zasypać odpadami, by postawić tam jednego z betonowych trojańskich koni. Utwierdzany przez szlachetnych rycerzy i dworskie damy w słuszności swojej walki i wyposażany w oręż prawdy – stawiał czoło przeciwnościom, które pochodziły nie od Boga i natury, a pomocników wielogłowego smoka.
Kolejne boje o zamkowe przedpole staczane były coraz częściej, bo smok miał wilczy apetyt na pożarcie wszystkiego, co jeszcze żyło w fosie powietrznej. Szewczyk wzmocniony narodzinami pięknej królewny Julii postanowił, że nie dopuści, by małe dziatki miały cierpieć z powodu działań wielogłowego smoka i zaniechań całego folwarku zwierzęcego, który miał nad sobą nie tylko medialny parasol.
Po kolejnym zaczopowaniu fosy powietrznej, co zbiegło się z ogłoszeniem koziego grodu europejską stolicą smogu – szewczyk postanowił rzucić wyzwanie wielogłowemu smokowi, co stało się faktem na początku jednego z najzimniejszych miesięcy bieżącego roku. Na odpowiedź nie musiał długo czekać, bo zaledwie w ciągu kilku tygodni od ogłoszenia antysmogowej krucjaty – w sukurs wielogłowemu smokowi ruszyły inne systemowe gady, które postawiły sobie za cel doprowadzenie do odosobnienia szewczyka, by w ten sposób odciąć go od mandatu ludu i możliwości wypełniania swojej antysmokowej misji.
W dość krótkim czasie jak na zamieszkiwaną przez nas krainę – sprawą lubelskiego Szewczyka Dratewki zajął się systemowy Trybunał, który nie znalazł podstaw do sądzenia go i skazania na osamotnienie.
Spirytus movens całej sprawy doszedł jednak do wniosku, że należy złożyć zażalenie na postanowienie Pierwszego Trybunału, by doprowadzić do rewizji wcześniejszej nieprawomocnej decyzji. Trybunał nadrzędny na Pierwszym uznał jednak, że w interesie ekonomicznym nie można naruszać wolności słowa, którą gwarantuje nie tylko prawo naszego królestwa ale również unia z sąsiadami tej samej cywilizacji.
Uzasadnienie do prawomocnego postanowienia Drugiego Trybunału jest tak merytoryczne, jednoznaczne i kwieciste, że małym, średnim i dużym mieszkańcom koziego grodu i całej pięknej polskiej krainy nie pozostaje nic innego jak zapoznanie się z nim w całości, by nigdy już nie odrosły systemowemu smokowi poodcinane gadające głowy:
Dratwa, szydło, dratwa, szydło…szewska praca, rzecz nie łatwa!!!
Andrzej Filipowicz
Lubelski Alarm Smogowy