Jako jedna z osób objętych w przeszłości działaniami służb specjalnych oraz przedsiębiorca wnikliwie prześwietlany przez Główny Urząd Celny (GUC), czy też Urząd Kontroli Skarbowej (UKS) w zakresie godnym giełdowych spółek akcyjnych oraz strona restrykcyjnych działań międzynarodowych agencji patentowych, jestem ostatnim, który chciałby, by to samo spotkało kogokolwiek innego.
Do czasu, w którym obszar Górek Czechowskich, czy jakiekolwiek inne miejsce w Lublinie można było postrzegać tylko jako jeden z geszeftów finansowych lokalnego układu polityczno-biznesowego – można było przymknąć na to oko.
W sytuacji, w której działania lokalnego układu zamkniętego mogą zagrażać zdrowiu i życiu obecnych i przyszłych pokoleń mieszkańców Lublina – mówię stanowcze nie!
Oświadczam tym samym, że jeżeli nie zostaną wstrzymane destrukcyjne działania administracyjne wobec zielonych płuc i naturalnego filtra antysmogowego oraz oazy bioróżnorodności Lublina,którymi nadal są Górki Czechowskie, to poniższe dokumenty będą tylko początkiem działań informacyjnych, do których obliguje mnie rola koordynatora Lubelskiego Alarmu Smogowego, Porozumienia Obrony Lublina i grupy niezależnych analityków systemowych.
Co wiedzieć powinniśmy: „Na całym świecie od lat 70. XX w. podnoszony jest problem ochrony tzw. sygnalistów (ang. whistleblowers). Są to osoby (pracownicy w szerokim tego słowa znaczeniu), którzy mając na względzie dobro swojego miejsca pracy i (lub) dobro publiczne, przekazują (najpierw swoim przełożonym, później – jeśli nie przynosi to skutku – innym instancjom, organom ścigania lub mediom) informacje o nieprawidłowościach związanych z funkcjonowaniem swojej organizacji(np. o zaniedbaniach, korupcji, czy innych nadużyciach prowadzących do naruszenia interesu publicznego, w tym zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi, defraudacji środków publicznych, dewastacji środowiska naturalnego, itd.).
Jak na spowiedzi albo jeszcze szczerzej!
Pozdrawiam serdecznie,
Andrzej Filipowicz
LAS/POL/RDCP