Zgodnie z naszymi wcześniejszymi przewidywaniami-smog w Lublinie znowu wypełzł ze smoczych jam z siłą, która nakazuje ogłosić alert. Alert na zakup i opał drewnem pochodzącym z pasów drogowych i przyległości.
W dniu 2 marca 2018 roku o godzinie 5 rano, automatyczna stacja WIOŚ w Lublinie zlokalizowana przy ul. Obywatelskiej wskazywała 409 µg/m3 pyłów zawieszonych PM10 (718% normy) oraz 356 µg/m3 pyłów zawieszonych PM2,5 (1324% normy). Podany poziom był niewiele mniejszy niż przed rokiem w dniu 28 stycznia, w którym to Lublin ogłoszony został Europejską Stolicą… smogu.
Na obecną sytuację złożyły się trzy czynniki: niska temperatura i mała wietrzność oraz zwiększona niska emisja, która ma miejsce zapewne za sprawą odbywających się poza jakąkolwiek merytoryczną kontrolą Urzędu Miasta Lublin nie tak dawnych wycinek drzew.
Tu wspomnieć należałoby o lasku w Górkach Czechowskich oraz w obszarze planowanej przebudowy ulicy Choiny. Tak w jednym, jak i drugim przypadku ustawową inwentaryzację zastąpiono decyzjami firm, którym Urząd Miasta Lublin zlecił porządki w lesie i przebudowę drogi. Kuriozalna sytuacja, w której brak kontroli i nadzoru doprowadził do wcześniejszych nielegalnych działań (wycinki bez pozwolenia w lesie), przebita została 5. krotnie większą wycinką niż zapisano w decyzji środowiskowej przebudowy drogi na Choinach (z 200 do 1000 drzew).
To, co miało miejsce pomiędzy ww. wycinkami, zapisze się w lubelskich annałach wykorzystywania inercji i prokrastynacji instytucji za przeproszeniem publicznych (wnioski o zmianę wcześniejszych decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach) i idącą za tym wolną ręką dla miłośników dymu z kominków i kotłów umożliwiających palenie drewnem.
Wydaje się, że jedynym rozwiązaniem sytuacji, w której dym z jednego komina w domku jednorodzinnym potrafi oddziaływać na rodziny z kilku bloków lub całego osiedla, jest propagowanie informacji o szkodliwości takiego źródła ciepła, które pochodzi z pasów drogowych i przyległości i jako dym zawiera pyły zawieszone i B(a)P. Przy czym emisja pyłów zawieszonych PM2,5 przy spalaniu drewna jest o około 30% wyższa niż przy opale węglowym.
Skoro statutowe organy miasta nie prowadzą właściwej gospodarki drzewnej na terenie Lublina, to trzeba głośno mówić o podwójnej szkodliwości palenia drewnem, bo po pierwsze powoduje wysoki poziom niskiej emisji, a po drugie kreuje nadmierną wycinkę drzew i krzewów, które nadają się tylko i wyłącznie jako naturalny filtr powietrza i barierę antysmogową dla miasta.
Nie róbmy dymu i nie kreujmy potrzeby nadmiernej wycinki drzew i krzewów w Lublinie! Do naszego elementarza antysmogowego dodajemy punkt 11. w brzmieniu — jeżeli musisz palić drewnem, to kupuj tylko te ze świadectwem pochodzenia i unikaj całkowicie tego, które pochodzi z pasów drogowych i przyległości.
Andrzej Filipowicz
Lubelski Alarm Smogowy