Niemy świadek historii, który widział i słyszał bohaterów, najeźdźców, grabieżców, wasali i zdrajców. Drzewo, pod którym spotykały się pokolenia mieszkańców Lublina i gości. Parasol od słońca dla spragnionych przyjaźni i miłości.
Drzewo, które przeżyło sanację, niemiecką i sowiecką okupację, pierwszych sekretarzy i prezydentów oraz różnej maści rezydentów i dokonało żywota otoczone betonową pustynią, w której centralnym punkcie postawiono multimedialną fontannę za bagatela ponad 20 milionów złotych.
Jakżeby strasznie kontrastowało te wiekowe i umierające na stojąco drzewo z pielęgnowanym za ponad 1 milion złotych rocznie zbytkiem próżności w postaci światło i wodotrysku, co w jakiejś mierze mogło stanowić przyczynę decyzji o jego wycince.