Zgodnie z przewidywaniami — zmiana Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego stała się nie końcem, a początkiem kolejnego etapu batalii o ocalenie przed urbanizacją zielonych płuc oraz naturalnego filtra antysmogowego i klimatyzatora, którymi dla Lublina są Górki Czechowskie.
Nie czekając na decyzję wojewody ws. oceny legalności uchwały Rady Miasta zmieniającej Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Lublina, o której uchylenie apelowały organizacja pozarządowe, grupy nieformalne oraz osoby wspierające szeroki ruch obrońców Górek Czechowskich — skargę do sądu administracyjnego złożyła jedna z mieszkanek, sąsiadka obszaru byłego poligonu wojskowego zaplanowanego pod zabudowę.
Skarga została oparta na argumentach, które przywoływali również adresaci apelu do wojewody lubelskiego, a merytoryczne uzasadnienia zaczerpnięte z decyzji jego odpowiedników z innych części naszego kraju, orzeczeń sądów administracyjnych, RIO i Trybunał Konstytucyjnego.
Złożenie przez Panią Magdalenę rzeczonej skargi do WSA za pośrednictwem Rady Miasta Lublin miało miejsce w Biurze Obsługi Mieszkańców, zlokalizowanym w ratuszu miejskim, w dniu 31.07.2019, który był ostatnim do wnioskowania o uchylenie w całości lub części uchwały zmieniającej SUiKZP. Zmienione Studium samo w sobie można nadal zaskarżyć w każdym dowolnym czasie.
Informacja o złożeniu skargi oraz jej treść nie były wcześniej upubliczniane, by nie wywoływać żadnych reakcji wobec urzędu wojewody, który miał pełną swobodę w dokonaniu oceny formalnej i prawnej nie tylko wspomnianej uchwały, ale również trybu zwołania i przebiegu sesji nadzwyczajnej Rady Miasta Lublin, która na wniosek prezydenta odbyła się w dniach 30 czerwca (niedziela) i 1 lipca (poniedziałek) 2019 roku. Nadmienić przy tym trzeba, że Lublin w tych właśnie dniach świętował uroczyste obchody 450. rocznicy Unii Polsko-Litewskiej.
Warto przy tym podkreślić, że tuż przed złożeniem skargi na uchwałę Rady Miasta Lublin, która zmieniła lokalną konstytucję planistyczną — miała miejsce cała seria zdarzeń związanych z planowaną przez Lubelski Ruch Miejski akcją billboardową mającą na celu jednoznaczną ocenę decyzji tej części radnych, którzy opowiedzieli się za zmianą SUiKZP.
Plansza obrazująca ten felieton oraz zamieszczony na zakończenie materiał filmowy i nazwana „Ściana wstydu”, na której umieszczono imina i nazwiska 17 radnych głosujących za zmianą Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Lublina — wywołała ze strony organu stanowiącego i wykonawczego groźby pozwu o zniesławienie skierowane do liderki Lubelskiego Ruchu Miejskiego, byłej kandydatki na prezydenta w ostatnich wyborach samorządowych, Magdaleny Długosz.
Nie trzeba było długo czekać, by w odpowiedzi na straszenie społeczniczki, głos zabrali jej męscy odpowiednicy, pośród których znalazł się Prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka, Krzysztof Gorczyca, lubelski animator kultury, Szymon Pietrasiewicz oraz moja osoba — poprzez apele o objęcie takim samym aktem oskarżenia.
Wszystko wskazuje na to, że w najtrudniejszej sytuacji znalazł się ten współczesny rycerz, który na co dzień pracuje w miejskiej instytucji, bo jako były pracownik etatowy byłej firmy państwowej wiem, jakie środki presji są uruchamiane w stosunku do tych, co mają odwagę bronić innych.
Aby więc nie przysparzać kłopotów innym — ograniczę się do osobistego apelu, który wynikał między innymi z doświadczenia nabytego poprzez prawomocne oddalenie prywatnego aktu oskarżenia za zniesławienie skierowanego do sądu przez TBV Investment, a poprzedzonego działaniami policji i prokuratury wobec mojej osoby:
„Przyłączając się do poniższej prośby Szymona Pietrasiewicza — oczekuję tego samego, ale bez żadnego aktu wstępnego!
Jako „prawicowy radykał” z przyjemnością zasiądę na ławie oskarżonych z
osobami o lewicowych poglądach — tak jak uczyniłem to przy okazji
wyborów samorządowych, by w trakcie kampanii móc zwracać uwagę na
zaniechania, zaniedbania i szkodliwe działania kolejnych organów
stanowiących i wykonawczych naszego miasta.
Tym razem zaszczyt udziału w tej wspólnocie będzie jeszcze większy, bo
sprawa dotyczy zdrowia i życia obecnych i przyszłych pokoleń i nie jest
ważne, co nas dzieli, a co łączy! Nie ważne są różnice w poglądach, a
ludzie!
Przyszłości nie znamy, bo kreujemy ją dzisiaj na podstawie doświadczeń własnych i innych ze znanej już nam przeszłości.
W tej dla większej części mieszkańców Lublina nieodległej przeszłości —
również próbowano zabraniać, zakazywać i karać za kolportowanie
informacji o działalności przedstawicieli władzy i jej decyzjach oraz
krzewienie prawdy.
Jedną z takich ostatnich zorganizowanych akcji była ta sprzed 33. laty, w
której tysiące mieszkańców naszego miasta i regionu poddane zostały
restrykcyjnym działaniom ówczesnej służby bezpieczeństwa (SB). Już wtedy
wiedzieliśmy, że nie wszystkich uda się zastraszyć, przekupić lub
ukarać i dzięki temu dzisiaj żyjemy lepiej, godniej i swobodnej, co
kolejny raz próbuje się nam odebrać — strasząc lub sporządzając akty
oskarżenia.
Z różnych przyczyn w tej akcji Lubelskiego Ruchu Miejskiego i szerokiego
frontu obrońców Górek Czechowskich byłem pasywny — nie licząc
przekazania wrażeń estetycznych dotyczących planowanych billboardów,
które otrzymałem od bardzo przez siebie szanowanej osoby postronnej.
Dzisiaj jako jedna z osób, której członkowie tej rady miasta w obecności
swojego patrona i szefa struktur wojewódzki PO dawali na wypowiedź
mniej czasu niż, im zabierają niektóre czynności fizjologiczne i kazali
czekać w czasie sesji plenarnych po kilkanaście godzin na rozpatrzenie
zgłaszanych spraw — czekam na to, by doświadczyć tego, co radni KWW
Krzysztofa Żuka chcą uczynić innym społecznikom za ich wierność zasadom i
niezłomność.
Jeżeli taka jest droga do ocalenia dla obecnych i przyszłych pokoleń
Górek Czechowskich, to sprawa wytoczona przez radnych KWW Krzysztofa
Żuka i ich patrona będzie jak kichnięcie po przewianiu zdrowymi i
chłodnymi prądami powietrza wpływającymi przez Czechów do całego
Lublina.
Radni KWW Krzysztofa Żuka i ich polityczny patronie — również czekam na sądowe wezwanie!
Z poważaniem,
Andrzej Filipowicz
LAS/POL/RDCP”