Kolejny już raz, obecny jeszcze przewodniczący Rady Miasta Lublin, dał wyraz pogardy, nie tyle w stosunku do prawa przez siebie ustanowionego, co mieszkańców miasta, którzy łożą na jego samorządowe diety.
Nie byłoby może nic nadzwyczajnego i dziwnego w tej kolejnej próbie pogwałceniu Statutu Miasta Lublin, gdyby nie fakt, że obecny jeszcze przewodniczący Rady Miasta jest z wykształcenia i wykonywanego zawodu... prawnikiem.
Tym razem chodziło o możliwość zwrócenia uwagi radnym Lublina, że planowanym stanowiskiem w/s zmian "Lex Szyszko" próbują umyć ręce od odpowiedzialności samorządu za przeprowadzone w Lublinie wycinki drzew z naruszeniem w/w aktu prawnego.
Wynik głosowania w/s dopuszczenia do wypowiedzi 100% społecznika przez w 100% komercyjnych samorządowców był tożsamy z wynikiem głosowania w/s "Lex Szyszko", w którym 16 głosami klubu radnych PO i "Wspólny Lublin" najpierw założono knebel jednemu z mieszkańców , a następnie przyjęto socjotechniczne stanowisko.