Nieprawdopodobna wręcz niechęć do zajęcia się sprawą ochrony i obrony Górek Czechowskich przez statutowe organy Miasta Lublin oraz konstytucyjne organy Rzeczypospolitej Polskiej spowodowała, że spróbowałem wejść w kapcie tych wszystkich, którzy mogli i powinni, a zachwali się zupełni inaczej.
Czytelnikom pozostawiam wyciągnięcie wniosku – mamy do czynienie z jedną wielką zmową, czy tylko z totalnym rozkładem samorządności i państwowości?
Ale o co chodzi?
Ale o co chodzi – myśli sobie być może miejski radny, a zarazem przewodniczący rady nadzorczej spółdzielni, która stała się jednym z beneficjentów cząstkowej zmiany planów zagospodarowania przestrzennego tej części Czechowa…
Ale o co chodzi – myśli sobie być może pracownik sfery budżetowej, który zarobił na odstępnym za mieszkania wybudowane w innej części tego obszaru…
Ale o co chodzi – myśli sobie być może policjant, który dorabia do pensji dodatkowymi dyżurami finansowanymi z budżetu naszego miasta i miałby nie dopuścić do niszczenia tych terenów…
Ale o co chodzi – myśli sobie być może funkcjonariusz Straży Miejskiej, któremu łatwiej wystawiać upomnienia i mandaty mieszkańcom ul. Radzyńskiej 22, których pozbawiono miejsc parkingowych, niż egzekwować od właściciela terenu Górek Czechowskich respektowania Ustawy o porządku i czystości w gminach…
Ale o co chodzi – myśli sobie być może inspektor nadzoru budowlanego, który stwierdziwszy, że brak jest pozwolenia lub zgłoszenia robót – uznał, że prace ziemne nie są budowlanymi robotami…
Ale o co chodzi – myślą sobie być może inspektorzy ochrony środowiska, dla których okres lęgowy, ustawa o ochronie zwierząt, ustawa o ochronie środowiska i ustawa o ochronie przyrody stosowana powinna być wobec wszystkich – poza właścicielem akurat tej części obszaru chronionego przez ESOCh(Ekologiczny System Obszarów Chronionych)…
Ale o co chodzi – myśli sobie być może prokurator, który uczony był w Lublinie, że na urzędzie, to jak w rodzinie…
Ale o co chodzi – myśli być może były prezes miejskiej spółki, która zbroiła tereny deweloperowi, a dla którego aktualnie pełni funkcje nadzorcze w jednej ze spółek córek…
Ale o co chodzi – myślał być może właściciel obszaru zasypywanego odpadami i ziemią oraz poddawanemu niwelacji i zmianami ukształtowania i to wbrew zapisom Studium uwarunkowań i kierunków oraz miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu. Być może z Szamotuł w Wielkopolsce nie widać było, co jest wysypywane na terenie Górek Czechowskich w Lublinie…
Ale o co chodzi – myśli być może prezydent Lublina, dla którego korytarz napowietrzający i wentylujący nasze miasto powinien być odwiedzany i nawiedzany licznie przez mieszkańców dzielnicy, a nie objęty szczególną ochroną przed zmianami ukształtowania terenu…
Ale o co chodzi – myśleli zapewne członkowie obu izb parlamentu krajowego i samorządu lokalnego, którzy nie zważając na zapisy Studium, MPZP, Raportu Środowiskowego, Decyzji Środowiskowej i wieńczący to wszystko ZRID wydany dla pobliskiego węzła komunikacyjnego – uznali, że zasypywanie odpadami, ziemią i materiałami budowlanymi jednego z najcenniejszych obszarów Górek Czechowskich jest OK…
Ale o co chodzi – myślą być może pszczoły, którym w zamian za naturalne żerowisko funduje się betonowe podniebne roje, z pieniędzy za przeproszeniem publicznych…
Mieszkańcy dzielnicy Tatary, Hajdów, Dziesiąta oraz Czechowów Północny i Południowy już wiedzą, że chodzi chyba o to, by zdetronizować Żywiec na pozycji pierwszej pośród miejsc o najbardziej zanieczyszczonym powietrzu w całej UE, bo poza usytuowaniem na wschodzie i południu naszego miasta spalarni biomasy – trwało w najlepsze korkowanie korytarza napowietrzającego Lublin od strony północnej…
Jedynymi faktycznie zdezorientowanymi mogą być podatnicy pierwszej linii, którzy finansowo utrzymują tę całą samorządową i rządową fikcję…
Jeżeli nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o… to, że to co zostało obronione w w ramach polityki przestrzennej miasta wyrażonej w ustaleniach dotychczas obowiązujących planów z roku 1959, 1969, 1986 ze zmianą z roku 1993 oraz nadal obowiązującymi planami z roku 2005 – ma być zaprzepaszczone w roku bieżącym…
Ale o co chodzi!