Tym razem o dwóch wydawałoby się skrajnych przeciwnych sytuacjach, czyli ile warta jest pamięć o żołnierzach wyklętych, duchownych niezłomnych i cywilnych ofiarach nazizmu i komunizmu pogrzebanych w Górkach Czechowskich w Lublinie, a ile lojalność do czytelników, radiosłuchaczy, telewidzów i wyborców?!
Pierwsza kwestia dotyczy najnowszego komunikatu IPN o dotychczasowych poszukiwaniach i odkrycia do dnia 26.05.23 roku w Górkach Czechowskich szczątków należących do co najmniej 35 osób.
Jeżeli weźmiemy pod uwagę ostatnią umowę Urzędu Miasta Lublin zawartą w celu obrony możliwości zabudowy Górek Czechowskich, a opiewającą na kwotę 102 tysiące 828 złotych, to na dzień 26 maja 2023 roku pamięć o jednej takiej odnalezionej już ofierze wynosi 2 tysiące 937 złotych brutto.
Wcześniejszych umów zewnętrznych nie biorę pod uwagę, bo wówczas nie było jeszcze poszukiwań IPN i pierwszych odnalezionych szczątków pochodzenia ludzkiego, a jedynie zeznania świadków i inne dowody zbrodni. Pamiętać przy tym wypada, że przez trzy lata od pierwszej umowy zawartej z kancelarią prawną w Warszawie ilość etatowych pracowników Biura Prawnego Urzędu Miasta Lublin wzrosła z 24 do 32.
Ostatnia taka umowa upubliczniona została na wniosek dziennika Jawny Lublin.
Całość tej kwestii najlepiej podsumowują ci, którzy doprowadzili do rozpoczęcia poszukiwań IPN zwieńczonych do dzisiaj odnalezieniem szczątków ludzkich należących do co najmniej 35 ofiar nazizmu i komunizmu zamordowanych i zagrzebanych w Górkach Czechowskich w Lublinie.
Druga kwestia dotyczy „debaty”, która trwa w jednym z rządowych dzienników z udziałem kandydatów na palaczy i samorządowców. Czytelnicy i wyborcy mają obejść się iluzją w jej udziale.
Tu zauważyć warto, że Nikt podnosić, czy obniżać cen nie musi, bo wystarczy, że będzie mieć kontrolę nad wsadem i wydalaniem pyłów, gazów i żużli!!! Pamiętacie Państwo informację o 100% kapitałowym przejęciu przywołanej w materiale spółki przez kapitał chiński i powołanie spółki celowej do budowy spalarni w Lublinie?
Pamiętacie Państwo informacje o wpisaniu dwóch takich przedsięwzięć na listę bezzwrotnych dotacji i pożyczek z NFOŚiGW na kwotę ogółem ponad 800 milionów złotych na budowę na naszym mieście spalarni śmieci?
Jedyną oczywistością w sytuacji procedowanej w naszym mieście budowy trzech spalarni śmieci jest to, że nikt nie musi podnosić, czy obniżać obowiązujących cen na ciepło systemowe, czy prąd, ale czym wypełnione zostaną reszta w planowanych spalarniach i gdzie wylądują pyły, żużle i gazy.
O planowanej zabudowie głównych korytarzy przewietrzających nasze miasto oraz gigantycznej różnicy w poziomie pyłów zawieszonych i wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych pomiędzy Lublinem i Krakowem, czy najbardziej zanieczyszczonym w kraju Nowym Sączem nawet nie wspominam.
Przypomnę jedynie, że informacja o kapitałowym przejęciu jednej ze spółek planujących spalać śmieci w naszym mieście oraz wpisaniu dwóch takich na listę potencjalnych beneficjentów ponad 800 milionów złotych z NFOŚiGW na budowę spalarni śmieci dowiedzieliśmy się spoza Lublina.
Ten wpis, to taki mój osobisty wsad do debaty, która trwa w jednym z rządowych dzienników z udziałem kandydatów na palaczy i samorządowców. Czytelnicy i wyborcy mają obejść się iluzją w jej udziale.
Najbardziej znamienne jest to, że to Towarzystwo na rzecz Ziemi upubliczniło pełną listę kandydatów na budowniczych spalarni z dofinansowaniem Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej — również tych w naszym mieście, a nie Kurier Lubelski, czy jakiekolwiek inne lokalne medium.