Materiał polemiczny do wniosku o sprostowanie artykułu redaktora Marka Rybołowicza „PIKNIK- KONTROWERSJE NA CZECHOWIE”, a opublikowanego na portalu lublinianin.pl i udostępnionego w innych miejscach sieci Internet
Do polemiki tej, jako formy wymiany poglądów na miarę XXI wieku, czyli poza salami sądowymi, a w otwartej dyskusji skłonił mnie wiosek pełnomocnika prawnego Lubelskiej Ligi Gier Miejskich o sprostowanie jakoby nieprawdziwych i nieścisłych informacji zawartych w treści wyżej przywołanego artykułu.
Do treści samego wniosku sporządzonego i dostarczonego w formie pozbawiającej go merytorycznych walorów powrócę w zakończeniu tej polemiki, bo zdecydowanie istotniejsze jest to, co powinno podlegać otwartej dyskusji publicznej, czyli, że:
1/ NIE PRAWDĄ JEST, że: ,,Co ważne, nie odnotowano tam infrastruktury sanitarnej niezbędnej w takich przypadkach (jedyny WC toi-toi obsługuje plac zabaw).” Lubelska Liga Gier Miejskich wbrew przedstawionym przez nas informacjom zapewniła uczestnikom festynu niezbędną infrastrukturę sanitarną.
Abstrahując od uzasadnienia w postaci posiadania przez organizatorów faktury na wynajem jednego przenośnego WC toi-toi, to w gruncie rzeczy nie chodzi o to, ile ich było, ale gdzie w ogóle zostały zlokalizowane. Tu polecałbym zapisy aktu prawa miejscowego, czyli treści MPZP, na które tak chętnie powołuje się władca planistyczny terenu i jego obecny dysponent inwestycyjny, czyli spółka TBV Investment.
Zasadniczo, w zapewnianiu infrastruktury sanitarnej chodzi o wystawienie WC dla uczestników, a nie wystawieniu faktury dla organizatorów. A jak wynika z relacji uczestników, kolokwialnie mówiąc — do faktury się nie nasika!
2/ NIE PRAWDĄ JEST, że: ,Jakiś prywatny biznes zorganizował tu festyn, na który nie było pozwolenia. Pominięto wymogi formalne i bezpieczeństwa – czytamy w o świadczeniu portalu Górki Czechowskie Wietrznie Zielone.” Lubelska Liga Gier Miejskich jest niezależną organizacją pozarządową, zorganizowany festyn był własną inicjatywą organizacji. Lubelska Liga Gier Miejskich spełniła wszystkie wymogi prawne niezbędne do organizacji festynu w tym miejscu.
Zapewne bardziej poprawną formą byłoby użycie określenia lokalny układ władzy i pieniądza, bo tylko taka nieformalna struktura organizacyjna umożliwia zgodę na organizowanie festynów w miejscu do tego nieprzeznaczonym przez akt prawa miejscowego, czyli zapisów MPZP, na które tak chętnie powołuje się władca planistyczny terenu i jego obecny dysponent inwestycyjny, czyli spółka TBV Investment. Bez względu na rodzaj stowarzyszenia nieznajomość prawa i rodzaj sponsorów nie zwalnia z odpowiedzialności.
Poza tym, biorąc pod uwagę, ile jest lepszych miejsc do organizowania tego typu imprez oraz to, jak bardzo deweloperowi jest „po drodze” w sukcesywnym niszczeniu walorów Górek Czechowskich, cała ta retoryka o „własnej inicjatywie” organizatora festynu jest bardziej niż niewiarygodna.
3/ NIE PRAWDĄ JEST, że : ,,Impreza rozrywkowa w tym miejscu jest ordynarną profanacją zbiorowych mogił, celowym działaniem prowadzącym do bagatelizowania tego tematu.” Przeprowadzony festyn nie był zlokalizowany na zbiorowych mogiłach i nie stanowił ich profanacji.
To, że coś jest nieoznaczone, bo nieprzebadane lub zlekceważone nie oznacza jeszcze, że tego nie ma. Takim samym i nie mniej szkodliwym paradygmatem nagannego skądinąd braku oznakowania terenów martyrologii jest wierzenie władzy tylko dlatego, że ma możliwości politycznego lub ekonomicznego wpływu na działania i decyzje instytucji powołanych do badań historycznych, poszukiwań, ekshumacji, identyfikacji i organizowania cywilizowanych pochówków szczątkom ofiar zbrodni nazizmu i komunizmu dokonywanych w obszarze zorganizowanego festynu.
Wydawać by się mogło, że pokolenie ery informacji, bezprzewodowej telefonii mobilnej i błyskawicznej komunikacji w sieci Internet będzie nie mniej poszukujące i kreatywne niż ich rodzice, czy dziadkowie, gdzie bezpośrednia rozmowa i tradycyjny list były praktycznie jedyną możliwością komunikacji i poznawania prawdy, której nie zawierały biblioteki, czytelnie i kontrolowane przez władze media.
Wcześniej lub później prawda o mrocznej historii Górek Czechowskich przebije się jak kiedyś o Zbrodniach Katyńskich. Oby ceną tego nie był kac moralny za korzystanie na kłamstwach, które zapewne jest łatwiejsze niż sankcje za mówienie i pisanie prawdy, co zapewne było głównym pragnieniem i celem inspiratorów i autorów wniosku o sprostowanie artykułu redaktora Marka Rybołowicza „PIKNIK- KONTROWERSJE NA CZECHOWIE”, a opublikowanego przed miesiącem i udostępnionego w innych miejscach sieci Internet.
Parafrazując Jana Zamoyskiego, warto mieć nadzieję, iż „Nie takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży współczesne wyrachowanie!”, bo o różnorodności biologicznej, naturalnym klimatyzatorze i filtrze antysmogowym oraz martyrologicznym charakterze Górek Czechowskich w Lublinie tyle już napisano i powiedziano, że inaczej być nie może.
Andrzej Filipowicz
LAS/POL/RDCP